Pyszności...

Gotujecie czasem z dzieciakami? Moje dziewczyny bardzo lubią pomagać w kuchni. Wycinają ciasteczka, gniotą ciasto, trą warzywa na tarce, kroją jakieś proste składniki itp. Ogólnie w odróżnieniu od swojej mamusi - lubią spędzać czas w kuchni.  Tak więc proste i smaczne przepisy są mi potrzebne w ilościach nieograniczonych. Przecież nie będziemy stale robić tego samego, prawda??


Dziś zatem będzie o Pysznościach, czyli...

bardzo fajnej książce kucharskiej, którą sobie upatrzyłam w ofercie wydawnictwa


Nosi ona tytuł 


, a jej autorką jest jurorka programu MasterChef Junior - Ania Starmach.


Mimo, że kuchnia zdecydowanie nie jest moim ulubionym pomieszczeniem w domu - jestem wielką miłośniczką książek kucharskich. Bardzo lubię czerpać inspirację z takich ciekawych i ładnie wydanych książek, by potem stworzyć coś nowego na obiad. Eksperymentowanie to także coś co lubię robić. Najbardziej nie znoszę w kółko gotować tego samego. Dla mnie to najnudniejsze zajęcie domowe jakie znam. Z całą pewnością Bóg nie stworzył mnie na kucharkę ;) Dlatego też ucieszyłam się, gdy trafiłam na taką publikację właśnie z przepisami dla moich dziewczyn. Mamy już kilka takich w domu i wciąż nam mało, więc kolejna dawka fajnych i łatwych dań na pewno nam się przyda. A lektura, którą Wam dziś prezentuję jest z całą pewnością godna polecenia. I to z wielu powodów. Już Wam wymieniam jakich.

Po pierwsze - dania zawarte w tej książce są naprawdę bardzo łatwe. Autorka podzieliła wszystkie przepisy na kilka działów, ale bez względu na to, czy jest to potrawa w sam raz na śniadanie, obiad czy deser - jej przyrządzenie jest na tyle proste, by kilkuletnie dziecko spokojnie poradziło sobie samo. Możemy zatem na śniadanie wspólnie usmażyć bananowe placuszki, przyrządzić pyszna kolorowe kanapeczki lub zaserwować całej rodzince omlety na słono. Obiad z tą lekturą to także bułka z masłem ;) Knedle z truskawkami? Naleśniki z białym serem? Błyskawiczna pizza? Czemu nie! Te dania tylko z pozoru są takie strasznie trudne. Tak naprawdę można spokojnie wykonać je razem z dzieckiem. Podobnie jest oczywiście i z innymi posiłkami. Kolacja, słodkie przekąski.Ale nie tylko. Znajdziemy tu także przepisy na ciekawe napoje :)

Po drugie - przepisy te są naprawdę bardzo fajnie przedstawione. Mamy tu wyszczególnione składniki oraz ich rysunki. Czynności są wypunktowane i żaden z nich nie jest jakoś przesadnie długi. Wystarczy zerknąć do książki i już wiemy co robić dalej. Przed każdym przepisem jest także wskazówka ile osób może najeść się taką potrawą. Czasem taka informacja jest wymieniona w postaci ilości osób, a czasem ilości np. placuszków. Stopień trudności przygotowania danego dania to ilość łyżeczek w nawiasie. Niczego na pewno nie da się tu przeoczyć. Wszystko jest widoczne już na pierwszy rzut oka :)

Po trzecie - dania zaproponowane przez Anię Starmach są bardzo ciekawe i pożywne. Nigdy nie przypuszczałam, że moje dziecko zje na przykład szpinak. A tu proszę! Jednak się skusiła! Ale pewnie Alicja miałaby opory, by danie zawierające ten składnik zjeść gdyby nie to, że sama je przyrządziła. Wspólne gotowanie działa cuda... :)

Po czwarte - książka tra jest naprawdę pięknie wydana. Wszystko utrzymane jest w takich jasnych, pastelowych kolorach. Podobnie jak w innych tego typu publikacjach - przepisy są na jednej stronie, ilustracje obrazujące nam dane danie, na drugiej. Zdjęcia potraw są bardzo apetyczne. A żeby nie było tak bardzo poważnie - siostra Ani Starmach - Agata odrobinkę je urozmaiciła. Fajnie to wygląda, odrobinkę dziecięco, a przecież właśnie o to chodzi. Myślę, że taka szata graficzna spodoba się naszym dzieciakom.

Po piąte - poza tym wszystkim co wymieniłam do tej pory w książce tej znajdziemy coś jeszcze. Przepisy przepisami, ilustracje ilustracjami, ale tu poza tym wszystkim jest jeszcze cała masa ciekawostek. Czy wasze dzieciaczki wiedzą jak sprawdzić świeżość jajka? A może uczyliście swoje brzdące jak przygotować owoce w czekoladzie? Jak pokroić mango w kostkę lub obrać pomidora ze skórki? Co zrobić z bułką tartą i jajkiem, które nam zostały ze smażenia kotletów? Jestem przekonana, że każdy brzdąc chciałby poznać takie mamine tajniki kuchenne. Dla nich to ogromna frajda. A przy okazji... mogą się nico rozerwać podczas gotowania, bo wiele z tych sekretów jest w sprytny sposób ukryta. Aby odnaleźć odpowiedź należy na przykład rozwiązać rebus, poukładać odpowiednio rozsypane literki lub odnaleźć słowa w diagramie. Fajne prawda? Mojej Alicji bardzo się ten pomysł spodobał :)

Tak więc nie ma to jak pomysłowa, ciekawa i mądra książka kucharska dla dzieciaków. Ta z całą pewnością taka jest, zatem zachęcam do lektury. Nie pożałujecie :)


1 komentarz:

  1. O, ja dzisiaj też o tej książce napisałam. Przy okazji jednego przepisu, który sprawdziła moja córka. Polecamy placuszki z bananem :-)

    OdpowiedzUsuń

UWAGA!!!
Komentarz nic nie kosztuje :P Skusisz się?? :)